Niedawno odkryłam zapomniany przepis naszych mam na krówki. Mama smażyła w garnuszku pyszne mordoklejki, zawsze cały dom pięknie potem pachniał.
W chłodne wieczory ma się ochotę na coś słodkiego ale nie chce się wychodzić z domu do sklepu, więc zawsze można zrobić swoje krówki, bo składniki pewnie każdy w domu ma:)
2 szklanki tłustego mleka, 1,5 szklanki cukru, cukier waniliowy, ok pół kostki masła i co kto woli-kakao, orzechy, migdały.
Wszystko wlewamy do garnuszka i od czasu do czasu mieszamy na wolnym ogniu. Po ok 30 minutach zrobi się taki kolorek jak na zdjęciu i masa będzie powoli bulgotać- Konsystencja gęstej śmietany. Ten zapach mmm....
Gęstą masę wlewamy do foremek, wyłożonych folia aluminiową lub foremek silikonowych.
Wsadzamy do lodówki na parę godzin. Potem kroimy. i pakujemy w papier do pieczenia. Masa jest elastyczna więc można ją formować- Ja zrobiłam wałeczki:)
Potem ozdabiamy według uznania i domowe krówki mogą być pomysłem na słodki podarunek świąteczny.
Smacznego:))
Aż mi się słodkości zachciało... :)
OdpowiedzUsuńCzy te krówki wychodzą takie tzw. mordoklejki? Jestem pod wrażeniem, bo piszesz, że można je kroić i formować do woli :-) Pytam, bo wiele razy próbowała robić krówki, ale mordoklejek które da się łatwo kroić i formować nigdy nie udao mi się zrobić, a zawsze takie chciałam. Wychodził mi raczej masa, którą jadło się łyżeczką, lub czasem gdy za długo gotowana lub za dużo cukru to w miarę jak stygła to zcukrzała się, tak jakby cukier w środku oddzielał się i też nie dało się kroić, bo krószyła się. Robiłam z reguły ze śmietany kremówki. Jakie mleko używasz - takie 3,2% tłuszczu dobre będzie? Bo koniecznie wypróbuję Twój przepis. Jak długo gotujesz? Bo jak robiłam, to zauważyłam, że niewiele trzeba i można przedobrzyć z gotowaniem. Mnie nigdy jeszcze nie wyszły idealne, nigdy nie mogłam ich kroić, tylko miałam masę albo bardziej miękką albo kruszącą się... :-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak mleko 3,2 % co do krojenia to raz wyjdzie tak raz tak. I z czasem serio można przedobrzyć ja swoja masę robiłam ok 50 minut. Sa twardsze niż mordoklejki, łyżką raczej nie da się ich zjeść:)
UsuńWyglądają smakowicie. Chyba przetestuję Twój przepis. Pięknie zapakowałaś:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie zrób i smacznego!
UsuńAleś mnie zaintrygowała. Pomysł kapitalny. Jak mi się słodkiego zachciało przez Ciebie... =) Kocham tą kocią mordkę. =*
OdpowiedzUsuńhihi:)
Usuńoj, dawno nie jadłam takich cudów... pamiętam że moja babcia robiła takie krówki, pycha!
OdpowiedzUsuńsmak dzieciństwa:)
UsuńAch, obudził się zyjący we mnie łasuch. Zrobie troche, pod pretekstem, ze to na prezent - pewnie zjem większość, ale te Twoja sa tak slicznie opakowane, ze moze uda sie kilku prztrwać :)
OdpowiedzUsuńMyślisz? ciężko zachować umiar z tymi ciągutkami..:)
UsuńTen kociak jest najlepszy :D
OdpowiedzUsuńNo i miałam postanowienie na miesiąc bez słodyczy :))
OdpowiedzUsuńJutro gotuję i ja. Dziękuję za przepis!
Twoje Krówki są przecudnie zapakowane:))
Całusy!
Oj tam raz można się skusić na króweczke a potem pobiegać hihi
Usuńja tak lubię krówki zaraz zliże te z ekranu...
OdpowiedzUsuńprzepis kopiuję i na bank zrobię
pozdrawiam i dziękuję
tez mi przypomniałaś dzieciństwo ;)
OdpowiedzUsuńbabcia w ten sposób masę kajmakową do andrutów robiła, tego smaku i oblizywania łyżki nie zastąpi żadna gotowa masa w puszce ;)
mniam...
może się skuszę :)
:)))
UsuńNiesamowite jakie piękne Ci te krówki wyszły,a pakuneczek prześliczny.Normalnie taki prezent to sama bym chętnie dostała.Musze wypróbować przepisik bo zapowiada się słodko,a może i komuś podrzucę takiego słodziaka.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńoj, taka prawdziwa mordokleja, ech................
OdpowiedzUsuńOj tak zapach znany ,smak również.Przeniosłam się do dzieciństwa, znam jeszcze karmelki to takie twarde cukierasy smażone na patelni o nieziemskim smaku, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńmmm...
UsuńJak ja uwielbiam krówki,wypróbuje przepis.Pozdrawiam Małgosia.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jaką radość sprawiłaś mi tym postem!!! Ja tak kocham krówki i mleko skondensowane! Zrobię, na pewno zrobię i dodam do prezentów gwiazdkowych! Dziękuję Ci za przepis kochana!:)
OdpowiedzUsuńTwoje posty mnie tak samo inspirują:)
UsuńA ja leze w szpitalu i po kolacji o 16:30(!!!)jestem tak wyposzczona,ze zaraz rzuce sie na ekran:-( uwielbiam takie slodkosci,a tu jak na zlosc nic juz jesc nie powinnam:-( oj,ciezka to dla mnie proba,te Twoje krowki;-)
OdpowiedzUsuńzdrówka życzę kochana!:* wrócisz do zdrówka to zrobisz krówki :)
UsuńDziekuje,na zdrowko nie narzekam,tylko moje Malenstwo jakos sie na swiat nie spieszy,wiec leze czekajac,az jej sie zachce;-) wciaz nie dali mi jesc,wiec jest nadzieja,ze to juz dzis:-D Krowki zrobie,kiedy tylko wroce,a co,raz sie zyje,a nawet jesli sobie nie pojem,to sie chociaz nawacham:-D
UsuńGratulacje i powodzenia życzę!!
UsuńChyba wypróbuję przepis :)
OdpowiedzUsuńPyszny pomysł :)
OdpowiedzUsuńA kotek ze shreka prze słodki :)
Buźka !
Bo Szyszka też chce krówkę.....:D
Usuńmmmm pyszne.Takie łakocie na sen ogladac i jak tutaj schudna.A kotek na końcu rozwalił system ;-D
OdpowiedzUsuńMniam...jak pysznie:)Przepis wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńŚlę ciepłe listopadowe pozdrowienia z uśmiechem serca*
Peninia ♥
http://peniniaart.blogspot.com
aż mnie ochota naszła:) fajny przepis, myślę że wart spróbowania, tylko czy potrafiłabym się podzielić?:)pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńZ tym podzieleniem się jest problem hehe..
Usuńczytajaąc niektóre blogi, ciężko utrzymać diete :P
OdpowiedzUsuńDzięki za przepis:) Pychotki pięknie zapakowałaś:)pozdrawaim
OdpowiedzUsuńMmmmm, ale to pysznie wygląda! Pewno upichcę w najbliższym czasie coś takiego. Mam nadzieję, że obędzie się bez pożaru w kuchni :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cielutko!
A ja muszę spobowac Twoje ciasto...
UsuńAch... wiesz ile razy ja się zabierałam do zrobienia karmelków?? z milion. I nigdy nie wyszły tak, jak trzeba. Może z krówkami się uda...?
OdpowiedzUsuńDzięki za przepis i za wszystkie inspiracje :)
Buziaki!
uda uda:)
UsuńSuper sprawa, uwielbiam krówki, muszę wypróbować Twój przepis!
OdpowiedzUsuńMUSZĄ być pyszne..!!!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wypróbuję! Takie proste przepisy to jest to, co lubię najbardziej :D
OdpowiedzUsuńNo i mi nie wyszły... tłuszcz mi się oddzielił i powędrował na górę...
UsuńMoże dałaś za dużo masła, ja na oko napisałam ok pól kostki, albo za krótko gotowałaś..to własnie jest z tymi krówkami, ze za każdym razem wychodzą inne. Może następnym razem dodaj więcej cukru?
UsuńO widzisz :) Dziękuję za rady. Prawdopodobnie było za dużo masła, bo gotowałam dość długo i nic się nie zmieniało. Spróbuję jeszcze raz :)
UsuńTym razem się uda, a używasz mleka tłustego?
UsuńWhat's a wonderful recipe! Never try similar before and want to try with my girls now:)
OdpowiedzUsuńMoja babcia takie robiła ,uwielbiałam je :)Pieknie je zapakowałaś :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam krówki, ale nigdy jeszcze sama ich nie robiłam. muszę spróbować Twojego przepisu. Przechowujesz je zapakowane tylko w papier?
OdpowiedzUsuńTak, w papier do pieczenia i leżą w lodówce:) ale nigdy nie leżą długo...bo je zaraz zjadamy:)
UsuńKrówki? - Uwielbiam:))
OdpowiedzUsuńU mnie w rodzinie nikt takich nie robił, więc ja będę pierwsza :)
OdpowiedzUsuńmusze spróbować koniecznie.
OdpowiedzUsuńZnajac siebie, krowki by nie dozyły prezentacji wsrod innych, szczegolnie jakby sie mocno ciagnely ... ;)
OdpowiedzUsuń