przesiąknięta cudownym aromatem..
Bierzemy przepis nr I na masę dzielimy naszą masę na dwie części, do jednej dodajemy sporo lawendy suszonej- do kupienia w aptece lub sklepie zielarskim. I robimy aniołka według moich instrukcji, wiem, ze potraficie! Ściąga TUTAJ i TUTAJ I wypiekamy- pieczecie na oko jak Wam pasuje, nie narzucam temperatury pieczenia bo każdy piekarnik inaczej piecze, a potem dostaję nieprzyjemne emalie na ten temat.
Na koniec możemy zabezpieczyć aniołka matowym werniksem.pozdrawiam i zapraszam na konkurs do Tymonina-art
Pomysł rewelacyjny :)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł , szkoda że wcześniej nie zobaczyłam postu bo akurat piekę aniołki...a lawendy mam całą torbę , zbieram jesienią na działce by mi pachniało zimą w domu...następnym razem będzie lawendowo polubiłam dzięki Tobie aniołki z masy solnej :)
OdpowiedzUsuńale super pomysł, na pewno wykorzystam: lawndę mam a z dziećmi będziemy lepić ozdoby z masy solnej, wielkie dzięki :)
OdpowiedzUsuńaż mi tutaj zapachniało :D
OdpowiedzUsuńjego minka jest bezcenna :) Super pomysł i wykonanie
OdpowiedzUsuńFajny, inspiracyjny pomysł. Na pewno kiedyś wykorzystam. Dzisiaj biorę się za wytapianie świeczek!
OdpowiedzUsuńJuż zaczęłam szukać filiżanek :)
kolejne cudne anioły:)
OdpowiedzUsuńNa takiego lawendowego chyba tez się skuszę... Fajny pomysł :)
OdpowiedzUsuńJa również uwielbiam lawendę!:)
OdpowiedzUsuńsuper pomysł ;)
OdpowiedzUsuńspróbuję ;D
OdpowiedzUsuńskorzystam na pewno :) dzięki za pomysł :)
OdpowiedzUsuń