lipca 09, 2014
Gruszki na deser..
Ale upał co? W zimę rozpalając w piecu powiedziałam "Jak będzie upał to nie będę narzekać, niech tylko jest już wiosna" Tak więc, wiecie nie wypada..Ale wczoraj..przy piecu z zamówieniem aniołkowym, padłam! Pozwoliłam sobie na zrobienie 20 sztuk aniołków i bez wyrzutów sumienia przygotowałam deser..marzeń! Coż na noc nie powinno się jeść słodyczy, ale jak już przytyć to przytyć więcej, a potem zrzucić, a nie męczyć się z 2 kg:P A więc kupiłam gruszki, obrałam je, wydrążyłam środek i gotowałam w zalewie. Gruszki przykryć wodą, dodać pół szklanki cukru, sok z cytryny i gotować ok 15 minut. Uważać aby się nie rozpadły. W tym czasie ubiłam kremówkę. Gruszki studzę w lodówce. Po wyjęciu nakładam do środka gruszki bitą Śmietanę i wciskam bardzo kruche ciasteczka i czekoladę...Niebo w gębie..zimny, słodki, owocowy deser..proporcje musicie dobrać sami do siebie, dla mnie było w sam raz! Przepis podpatrzyłam u mojego nowego kuchennego idola Nigella Slatera:) Miłego dnia !..
Ojjjj to musi być pyszne:)))) ..mmm:)) Serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńna pewno pycha ;)
OdpowiedzUsuńSmakowite gruszki :)
OdpowiedzUsuńNo nie przy pracy..... ślinka mi teraz do końca dnia będzie leciała na te pyszności ;-) Pozdrawiam Sylwia
OdpowiedzUsuńAch gdybym nie była na diecie.... Cudowne zdjęcia
OdpowiedzUsuńsame pyszności
OdpowiedzUsuńO! Już wiem co podam na urodziny mojego męża :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Wygląda pysznie! Uwielbiam owoce :)
OdpowiedzUsuńO rany,to wygląda bardzo apetycznie:))
OdpowiedzUsuńAle pyszności, choć zawsze przy takich deserach myślę sobie "ile to kalorii":))To myślenie nie przeszkadza mi oczywiście w jedzeniu takich słodkości:))
OdpowiedzUsuńMniam, pychotka musi być:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za udział w zabawie:) Wkrótce następna!:) Pozdrawia
OdpowiedzUsuń