Wiecie co zauważyłam..że moda na biel mnie przytłacza. Kocham biel w wnętrzach, sprawia wrażenie czystości, jasność jest piękna. Ale ja uważam ,że ściana jest tłem w naszym domu, a co na niej się znajdzie to od nas zależy. Taka monotonia na blogach mnie czasem przeraża. Lubię wnętrza ciekawe, ze smakiem i odważne. Ale pamiętam kiedyś modę na kolor miętowy..był na prawie każdym blogu! Tak samo pastelowy róż..no i ta biel teraz. Zdjęcia ustawiane, że niby tak pięknie w domu mamy, że za aparatem nie stoi zmęczona pani domu, która ma przetłuszczone włosy, a w garnku nie gotuje się rosół. Potem się naoglądamy takich blogów i nam się odechciewa cokolwiek robić bo i tak będę miała brudno, a oni mają tak ładnie. Na zdjęciach przepalonych jak..cholera:) Ja lubię oglądać takie blogi ale ta nienaturalność mnie po prostu wkurza czasem:) Ja też mam biało w domu ale lubię mocne kolory, kubki nie do pary, potłuczone miski:) A na ścianie białej nie ma nudy..jest za to cudowny jaskrawy obraz od siostry, która maluje:)
A kolorowe podstawki pod doniczkę zrobiłam sama. Już za chwilę pokaże jak je wyczarować w tani i szybki sposób:)
No to tyle na dzisiaj ja lecę robić dalej i kochani nie bójmy się kolorów! Otaczajmy się nimi dopóki zimy jeszcze nie ma:)
Swietny blog! Az milo popatrzec! podzdrawiam :)
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo:)
UsuńMnie od jakiegoś czasu "wzięło" na porządkowanie naszej życiowej przestrzeni- ale w bieli nigdy jej nie widziałam, jakaś taka nie do życia mi się wydaje;) Wolę swoje beże, brązy i wszelkie odcienie bieli złamanej, kremowej:)
OdpowiedzUsuńU Ciebie jest cieplutko, lubię ciepło w domu:)
UsuńOj potłuczone kubeczki to nie dla mnie;-) Jak się coś uszczerbi...trudno, koniec przygody, pora na nowe. Nie znoszę poobijanych miseczek, filiżanek, aż mam ciarki;-) Ja w domu mam brązy, beże, piaski, etc. Chyba każdy kolor miałam na ścianach poza czerwienią, której nie znoszę;-)
OdpowiedzUsuńhehehe ciarki..wiem chyba o co Ci chodzi:)
UsuńBardzo uważnie przeczytałam Twój post i nawet za bardzo nie miałam zamiaru komentować, ale wyjęłaś wszystkie spostrzeżenia z mojego wnętrza. Mam tak samo jak Ty i trochę zaczynam czuć się zmęczona i bielą, i tym ustawianym pięknem. Teraz jestem na etapie tworzenia tarasu, mam tu wszystko, co musi być wokół mnie czyli przedmioty, które dla mnie mają duszę. Uwielbiam nawet przepiękne pajęczyny, które utkane na drewnianych balach dodają temu miejscu uroku, a wnuki co rano przyglądają się jak pajączek tka sobie swoje ścieżki. Nie, to nie bałagan, ale natura, która akurat wpasowała się w mój klimat. A niedawno zjawił się kawał starej, bardzo starej drabiny. I tak jak piszesz, to piękno wszędobylskiej bieli sprawiło, ze jakoś mnie to przytłoczyło i nie miałam chęci go pokazać.
OdpowiedzUsuń:) Milo się Ciebie czyta:)
Usuńfajnie opisałaś te mody! ja tam uważam ze w domu powinno być tak by się chciało do niego wracać ... nie ma sensu gonić za trendem w ślepo... np. co roku zmienia się kolor czy co roku mam przemalowywać ściany i zmieniać np zastawę stołową bo nie modna??? - nie widzę w tym sensu ... ja bardzo lubię biel mam jej sporo w domu :)
OdpowiedzUsuńJa też mam biało:)
UsuńMyślę,że przez okres naszego dzieciństwa każda miała w domu PRLowe segmenty, wersalki, na ścianach boazeria - dlatego teraz szukamy czegoś innego! Uciekamy od przytłaczajacych brązów i pewnie stąd ta biel. Modą bym tego nie nazwała. Ale faktycznie - te nienaganne białe wnętrza... do tego jesczcze ich właścicielka ma dwoje lub troje małych dzieci - to jest poprostu sztuczne....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Moda może nie ale ten sam styl, te same ozdoby z znanych sklepów no i ta sterylność:) Wiem ze słabo byłoby oglądać porozpierdzielany pokój ale ja lubię odrobinkę naturalności:)
Usuńobraz fajny i zdjęcia też jeżeli to twoje wnętrza to gratuluję
OdpowiedzUsuńBardzo trafny post, gdy przeglądam np Deccorię, zauważam, że 3/4 wysokoocenianych galerii to biel w połączeniu z szarym. Nie mam nic przeciwko bieli, ale chyba jest tego za dużo. Co do ustawianych zdjęć, no cóż, czasem wpadam w kompleksy Perfekcyjnej Pani Domu, że jakoś swojego nie ogarniam. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńA, zapomniałam, obraz - energetyczny! Lubię takie abstrakcje:))
OdpowiedzUsuńPopieram,obraz super !!
OdpowiedzUsuńMam na ścianach szary z przygaszonym pomarańczem,sporo kolorowych dodatków i bardzo to lubię,uważam,że dom to nie muzeum.Nie lubię nadmiaru dodatków nastawianych wszędzie,ale to ja nie lubię,a komuś to się może podobać.Niech ten dom będzie biały,zielony,czy czerwony,to nie jest ważne,ale najważniejsze jest,aby był tak zrobiony,bo nam to właśnie pasuje,a nie dlatego,że to modne,dom to ma być nasz zapiecek,miło,przytulnie i chce się do niego wracać,a obraz jest przecudny i na tej ścianie wygląda rewelacyjnie,no i ten świecznik z wagi,w życiu bym nie wpadła na taki pomysł,teraz będę takiej wagi chyba szukała,pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńWreszcie mogę zaprosić bez kompleksów do siebie,nie mam ustawianych zdjęć ,białych ścian i innych nieskazitelności:)pozdrawiam ,dziękuję za trafny post :)Lubię to!
OdpowiedzUsuń:) dobre!
OdpowiedzUsuńKochana, co prawda, to prawda. Choć ja dodatki białe sama lubię. Ale choćbym nie wiem jak chciała, to nie umiem postawić tak czysto i pięknie jednego białego wazonu, albo pięknej, białej skrzynki na komodzie... Bo mam mnóstwo bibelotów, które sama zrobiłam albo dostałam, i nikt się mnie nie pytał, w jakim mają być kolorze, jak mi je wręczał - a ja nie umiem schować ich do szafy, więc stoją sobie i mam czasem nawet ścisk na półkach :) Ale ten ścisk jest "mój", z każdą rzeczą w moim domu się przyjaźnię, z każdą łączy mnie osobna więź i co z tego, że są każda z "innej parafii" :) Chyba właśnie takie rzeczy tworzą w domu prawdziwy klimat :) (jak moje laurki od dzieciaków na lodówce i małe "potworki" z plasteliny od siostrzenicy).
OdpowiedzUsuńA teraz druga rzecz - obraz jest mega super! A Ty moja droga powinnaś być stylistką wnętrz, zawsze co umodzisz, to wygląda cudnie!!!