Pogoda się nam popsuła niestety, ale ostatni weekend był ciepły i ładny. Wykorzystaliśmy ten czas na spacery. Tylko wiecie, ja nie potrafię tak po prostu "iść się przejść". Ja zawsze mam niecny plan.. Kończy się on zazwyczaj taszczeniem wielkich gałęzi lub bukietów. Kiedyś z takiego spaceru wróciłam z naładowaną torebką mirabelek. Torebka się zerwała oczywiście, ale powidła udały się i są już na półce:) No i właśnie..nie ma to jak iść na jeżyny w nowych spodniach i z torebką na ramieniu. Zapomniałam, że krzaki mają kolce..nawet Maks patrzył na mnie jak na głupka, gdy nurkowałam w krzakach z oburzonym tonem " Co się paczysz? Byś mi pomógł, a nie stoicie obaj i się ze mnie śmiejecie" Jeżyny były pyszne..
Po atrakcjach chwila odpoczynku czyli..pakowanie anielic. Tak, to mój relaks..:)
Dobranoc!
Ale pyszności :)
OdpowiedzUsuńJeżyny bym z chęcią zjadla. Zwłaszcza w takim połączeniu:-) a pakowanie aniołków faktycznie odpręża;-)
OdpowiedzUsuń:) tak to już jest, że faceci nie potrafią zrozumieć naszego "intencyjnego" spacerowania :)
OdpowiedzUsuńspodnie przeżyły zrywanie jeżyn?
pośród tych anielic sama się tam gubisz niczym w tłumie swoich :)
pozdrawiam
uwielbiam jeżyny!
OdpowiedzUsuńwow, ale tych anielic narobiłaś:)
ale mi narobiłaś apetytu od samego rana :)
OdpowiedzUsuńtyle aniołów??? widzę, że masz ręce pełen roboty :)
O matulu! Królestwo za garść takich świeżutkich jeżyn :-)
OdpowiedzUsuńciacha pyszne
OdpowiedzUsuńAle słodkości, a ja soków narobiłam na zimę z jeżynek :) ahh ślinka cieknie ;)
OdpowiedzUsuńsmacznie i sliczne Aniołki
OdpowiedzUsuńuuuummmmmmm, a anioły śliczne
OdpowiedzUsuńna szczęście mam jeżyny na ogrodzie, zdecydowanie bardziej dostępne ;-)) pyszne są, fakt!
OdpowiedzUsuńJak smakowicie,śliczne Aniołki;))
OdpowiedzUsuńZjadłoby się takie ciacho :) Aniołki wszystkie zawsze piękne.
OdpowiedzUsuń