Kochani dzisiaj ostatni dzień listopada, zbliża się koniec roku. Ten czas skłania mnie do refleksji -jaki był ten rok, czego oczekuję od nowego. Teraz już wiem czego- tylko, albo i aż zdrowia. Nie zapominam o tym co jest ważne... rodzina. Staram się poświęcać jej więcej czasu i uwagi. Dzięki rodzinie jestem kim jestem. I bardzo jej dziękuję, za to :) No o tyle wstępu :) Ostatnio poczyniłam wiele, jednak nie było czasu na podzielenie się tym z Wami. Dzisiaj pokażę Wam pachnącą choinkę z piernikowej masy solnej.
Do masy solnej wyspałam przyprawę do piernika i od razu zrobiło się świątecznie.
Kiedyś robiłam takie z masy solnej, teraz z prawdziwego piernika. Trochę roboty i zabawy, ale efekt końcowy- podkręcony odrobiną lukru- jest powalający. Aż żal zjeść, choć moja córa nie ma oporów:)
Świetna ozdoba Wioluś:-)
OdpowiedzUsuńWow jakie pomysłowe, takiej choinki jeszcze nigdy nie widziałam :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo ładna
OdpowiedzUsuńchoinka wyszła prześwietnie! już sobie wyobrażam ten aromat... pewnie miałabym ochotę ją zjeść po upieczeniu :)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł,śliczna:))
OdpowiedzUsuńświetnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńPiękny lampion;)
OdpowiedzUsuńwygląda pysznie poprosze dwie, jedną do jedzenia dugą do świecenia
OdpowiedzUsuńFantastyczna ta choinka. Kolejny rewelacyjny pomysł.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piękna :)
OdpowiedzUsuńEkstra!!!!
OdpowiedzUsuńcudeńko po prostu:)
OdpowiedzUsuńJak mi o niej mówiłaś, to coś tam sobie wyobrażałam... ale teraz widzę, i mówię Ci: rewelacyjna jest! I na pewno obłędnie pachnie :)
OdpowiedzUsuńale super pomysl na choinke.nie wpadlabym.
OdpowiedzUsuńWow, robi wrażenie! :)
OdpowiedzUsuńKiedyś robiłam takie z masy solnej, teraz z prawdziwego piernika. Trochę roboty i zabawy, ale efekt końcowy- podkręcony odrobiną lukru- jest powalający. Aż żal zjeść, choć moja córa nie ma oporów:)
OdpowiedzUsuń