Najbanalniesza drożdżówka z mnóstwem słodkich rodzynek, pachnąca, jedzona jeszcze ciepła – wbrem wskazaniom. Chodzi za mną od tygodni. I mogłabym ją jeść codziennie. Jedna blacha dopiero co znikła, a ja już mam ochotę na kolejną. Zdaje się, że cierpię na niedobór rodzynek w mym życiu. Ale jak to możliwe? Nie przepadam za pomarszczonymi winogronami od dzieciństwa, kiedy to pochłonęłam sama calutką paczkę. Bezpowrotnie straciłam wtedy na nie ochotę. Od tego momentu już zawsze na ich widok miałam ochotę uciekać, krzycząc z przerażenia. Aż do teraz. Zmiana nastąpiła nagle i z nieznanych mi bliżej przyczyn. Być może ludzie tak naprawdę nigdy się nie zmieniają, ale ich gusta kulinarne – zdecydowanie tak.
*
Słodki chlebek z rodzynkami
25g świeżych drożdży lub 7g suchych
1 szklanka mleka
1 szklanka cukru
700g mąki
2 jajka
70g masła
100g rodzynek
szczypta soli
cukier puder
Robimy zaczyn: drożdże rozkruszamy, rozpuszczamy w łyżce ciepłego mleka, dodajemy łyżkę mąki i cukru (w przypadku drożdży suchych można ten etap ominąć). Odstawiamy na około 15 minut do wyrośnięcia. Przesiewamy mąkę, mieszamy z rozczynem, cukrem, jajkami, solą. Dodajemy stopione i ostudzone masło, dokładnie wyrabiamy przez kilka minut. Odstawiamy do wyrośnięcia na około 1 godzinę. Po tym czasie dodajemy do masy rodzynki i jeszcze raz zagniatamy ciasto. Przekładamy do formy wyłożonej papierem do pieczenia. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 160 stopni i pieczemy około 40-45 minut. Po ostudzeniu opruszamy cukrem pudrem.
*
– ja zwykle układam ciasto w kształ bochenka chleba, ale proporcje będą odpowiednie na klasyczną foremkę 25x30 cm.
– do wersji na bogato polecam dorobienie kruszonki na wierzch ciasta. Ja robię najzwyklejszą wersję - bo jest najszybsza, przy minimum wysiłku i maksimum efektu – a tego oczekuję od popołudniowego czegoś słodkiego do kawy.
– chlebek ten, jak każde drożdżowe ciasto, najlepiej smakuje tego samego dnia. To nie znaczy, że w następnych mamy już z niego zrezygnować. Najlepiej wtedy pokroić go w dość grube kromki i zrumienić na patelni na maśle. Najlepsze śniadanie!
– jeżeli drożdżowe ciasto jedzone na ciepło Wam niestraszne, to pamiętajcie – widoku (i smaku!) topiącego się masełka na świeżej kromce nic nie zastąpi.
*
Agnieszka. (margaritapopolnocy.blogspot.com)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję :))